poniedziałek, 19 listopada 2012

he needs me more than before...

Dużo czadu minęło od dodania następnej notki, a więc piszę. Tak... Jak sama nazwa rozdziału wskazuje, zakochałam się. Tak samo jak moja przyjaciółka, Karolina, której dedykuję ową notkę. Buźka skarbie, trzymaj się i wiedz, że jestem zawsze z Tobą :)

Soł... Endżoj.




Życie w hellhouse powróciło do normy, czyli chlanie, jebanie i rzyganie. Jak się okazało, nawet Gunsi potrzebują pomocy. Zwłaszcza Slash. To on tu najbardziej cierpi. Z dnia na dzień popędza się w kokainowo-alkoholowy nałóg. Alls się o tym dowiedziała...Postanowiła się z nim rozmówić. Poszła do domu ćpunów Gunsów. Gadała z nimi, ale nic... Jak grochem albo kurwa kośćmi do gry o ścianę. Nic... Cisza...

1 komentarz:

  1. Lol. Krótkie. Za krótkie. O wiele za krótkie. Lol. Ranisz. Lol. ._.
    Dziękuję za te coś na samym początku (zapomniałam jak to się zwie, ale ok, to się wytnie). To takie miłe. ;__;
    SLASZĘŁĘ! OGARNIJ DUPĘ!
    A gdzie mój Duff? Gdzie Żyrafa? Za mało Żyraf. Żyrafy są fajne. Lubie Żyrafy. A zwłaszcza te co się nazywają Duff.
    Dziękuję za uwagę, dobranoc.

    OdpowiedzUsuń