poniedziałek, 17 grudnia 2012

Skyfall + dodatek.

Jest rok 2023. Większość rockman'ów okazało się.. zabójcami. Duff McKagan to szef mafii przemycającej narkotyki do Meksyku i Arizony, Axl Rose to płatny zabójca, Steven Adler to szeryf Teksasu a Izzy.. Właśnie.. On..Umarł. Zakończył swój żywot w Afganistanie na tajnej akcji badawczej. Jedynie Slash został detektywem. Przekazano mu bardzo ważną akcję. Jaką?...
                                  ... Zabicie McKagana.

Zespół Guns n' Roses to już przeszłość. Panowie czują do siebie odrazę, a jeszcze większą nienawiść... Zapewne ciekawi was czemu Saul przyjął tą sprawę. Po prostu chciał pomścić jedynego, prawdziwego przyjaciela...


Jest 6 lipca 2023 roku. Zazwyczaj w Mieście Aniołów o tej porze roku jest gorąco, jednakże dziś jest inaczej. Pochmurne, szare niebo podkreśliło fakt, iż tak zwane "Miasto Aniołów" zmieniło się na "Miasto upadłych aniołów"... 

Detektyw Saul Hudson był właśnie w domu. Czytał zadawnione akta o przemycie narkotyków. Siedział w pustym pokoju przy wyłączonym świetle, a kartki papieru oświetlał blask księżyca. Był tam sam. Jego ukochana żona o imieniu Natalie usypiała ich małego synka o imieniu Jacoby, jednak w tym momencie przejmował się tylko tą sprawą i informacjami, które czytał. Im więcej słów przeczytał, tym bardziej jego nienawiść do Duff'a wzrastała. Nagle Natalie weszła do pokoju bez pukania. Mulat od razu schował kartki i zapalił cygaro. Skierował wzrok na okno i pusto wpatrywał się w krople deszczu, które nagle się zjawiły na szybie. 

- Slash?...- przerwała ciszę.
- Co?- odpowiedział oschle Mulat.
- Co się dzieję?..
- Nic. Jakoś moja praca Cię nie obchodziła a teraz, kiedy stać mnie na drogie cygara to zaczęłaś się tym interesować?
- Od zawsze interesowałam się tym, tylko przy tej akcji zachowujesz się jakoś...inaczej...Dlaczego?..
- Bo kurwa tak! Wyjdź stąd!- Nagle Mulat wstał i wypchnął Brunetkę za drzwi po czym zamknął je na klucz. Bezradna Ally oparła głowę o drewnianą cześć drzwi i uderzyła pięścią, po czym zaczęła cicho płakać.

Czy Saul wiedział o tym, że rani kobietę swego życia, matkę jego dziecka i osobę, która oddała mu serce?... Wiedział, ale to olał. Bardziej się przejął sprawą narkotyków i ex-gunsa niż Ally... Dzień później spakował rzeczy do walizki i o 6 rano wyjechał z Casa de La Hudson. Nagle zajechał pod jeden dom.. Wyszła z niego piękna, ruda kobieta o imieniu Perla. Wsiadła do samochodu Saul'a i razem pojechali.

... Jednak w domu Hudsonów Ally myślała nad tą sprawą. Nagle wstała, pobiegła do szafy i wyciągnęła stare, zakurzone pudło. Wyjęła z niego paszport i dowód osobisty. Energicznie się spakowała i wywaliła walizkę z drugiego piętra po czym zadzwoniła po opiekunkę. Wyjechała drugim samochodem i po dwugodzinnej drodze zatrzymała się w Motelu. Z dolnej przegródki wyjęła farbę do włosów oraz ciuchy i poszła do łazienki... Po godzinie wyszła przebrana i pomalowana :




Wzięła rewolwer i wyszła z pokoju hotelowego trzaskając drzwiami, po czym wsiadła do stojącego na parkingu Chrysler'a 300c :


...I wyjechała z piskiem opon...

Jechała oświetlonymi przez Billboardy ulicami. Jej nowo pomalowane blond włosy powiewały przez wiatr powodowany zawrotną prędkością auta. Nagle przejechała koło willi przed którą było znane jej auto... Auto Slash'a. Od razu na wstecznym wróciła by sprawdzić czy się nie myli. Zaparkowała przy czarnym BMW, w którym siedział jej przyjaciel - Johnny Depp. Od razu wyjęła spluwę, włożyła ją w spodnie przy biodrach i poszła do niego. 

- Alls?! Co ty tu robisz?!- zdziwił się Johnny obecnością Blondi.
-Patatajco. Po prostu wkurwiłam się na męża.
- Znowu Slash? i..Dalej mąż?! Przecież wjeżdżał tam z jakąś Rudą sztunią siedzącą obok niego.
- ...To tym bardziej muszę tam się dostać.
- Chodź tam ze mną. Przebierzemy się i pójdziemy na bankiet.
- Eeee...spoko..- zaśmiała się Blondi i poszła na tylne siedzenia. Przebrała się, po czym to samo zrobił Johnny.

Po chwili on wyszedł pierwszy...



A za nim Ally..


Po czym za rękę weszli do willi...



Rozbrzmiewała jazz'owa muzyka. Para wtopiła się w tłum. Ally od razu zauważyła Slash'a z Perlą jak rozmawiali patrząc sobie w oczy. Nagle Saul skierował wzrok na Natalie. Ta od razu wpiła się w usta Johnny'ego. Pocałunek przerwało chrząknięcie gospodarza domu. Para oderwała się od siebie i skierowała wzrok na Duff'a.

- A wy kim jesteście?..- Blondyn uniósł brew.
- Ja jestem Joan, yy.... - Ally podała rękę i spojrzała się na swój pierścionek- Joan Swarovski, miło mi. - McKagan pocałował rękę dziewczyny.
- A ja Robert Swarovski, mąż Joan - Johnny posłał uśmiech basiście na co on syknął.
- Zapewne nie widzieliście mojego domu.. Joan, chodź.- Duff wziął "Joan" pod rękę i zaczął oprowadzać po willi. (w tym samym momencie wszyscy wyszli) 
- Oh, Joan!- do Blondynki podbiegła Caroline, zona Duffa i ją przytuliła. (tylko ona wiedziała o całej akcji i całej sprawie)
- Jak tam modelling, skarbie?- pocałowała Alls w policzek - panowie wybaczą, ale...

Nagle przerwał jej ukochany wyciągając spluwę z kieszeni marynarki i skierował nią na Slash'a.

- Sądziłeś, że Cię nie poznam, frajerze?!- wykrzynął zdesperowany Duff, a Saul uniósł ręce do góry.
- Ale ja nie chcę Cię zabić ani nic!- odpowiedział spokojnie Mulat.
- Gówno prawda!- krzyknęła Perla i przystawiła broń do czoła gitarzysty.
- Sama jesteś gównem!- Johnny przystawił broń do głowy Perli.
- Dość.- Powiedziała cicho Ally po czym sama przystawiła spluwę do tyłu czaszki Duff'a. ten od razu opuścił broń.
- Rzuć ją. - powiedziała oschłym tonem Natalie a on posłusznie wykonał polecenie, po czym Alls kopnęła broń gdzieś dalej. - Jakieś ostatnie słowa?..
- Nigdy nie strzelisz, kochanie.- powiedział niepoważnym tonem Duff.
- Nie strzelę, ale zrobię coś innego. Oficjalnie jesteś aresztowany.- z pończochy wyjęła kajdanki i przypięła je Duff'owi, Johnny Perli a Caroline... Leży najebana pod stołem. 

Wszystko skończyło się happy end'em. Mimo problemów małżeńskich Ally i Slash przetrwali tą próbę i dalej są ze sobą. Duff i Perla siedzą w pierdlu, a Caroline związała się z Johnny'm. A, zapomniałabym... Hudsonowie oczekują kolejnego potomka! Ten rok kończę tą notką i kończę życie bloga. Może kiedyś powrócę... A może nie :) Żegnajcie, Adios!






1 komentarz:

  1. kurwa jak to czytałam to myślałam, że spadnę z łóżka. to takie pojebane, ale takie cudowne! kurwa kocham cię!

    OdpowiedzUsuń