czwartek, 19 lipca 2012

street of love .


Ranek. Ptaszki ćwierkają, psy się jebią na chodniku, a listonosz popierdala na swym zacnym rowerku z domku do domku, roznosząc ulotki jakiś jebanych pizzerii. No cóż – dzień, jak co dzień. Minęło już kilka dni od dość nie typowego spotkania znanego gitarzysty - Slasha i mniej znanej tancerki - Ally. Odnosząc się do niego... W przerwach pomiędzy koncertowaniem, szczaniem, jebaniem i chlaniem myślał o niej… Tak, właśnie o tej nowo poznanej dziewczynie. A ona? Cały czas myślała. Obwiniała się, że spierdoliła sprawę tekstem o uczuciach i seksie. Obwiniała się tym, że kilka butelek Nightraina tam jeszcze pozostało, a ona wolała gadać z tym pudlem! W każdym bądź razie przyszedł czas na pobudkę...

**Dom Dziewcząt**

- "Wake up, it's time to dieee!"- pomyślała sobie Ally zmieniając pozycję spania.
Jak na złość do pokoju weszła Eva ze śniadaniem (czyt. z na wpół zjedzoną bułką i szklanką Jack'a Daniels'a).
- Cześć pyszczku, jak się czujesz?- usiadła obok zaspanej Elki.
- Dobrze- odpowiedziała przecierając zaspane oczy.
- To świetnie, a wręcz zajebiście.- Evs obdarzyła przyjaciółkę szerokim uśmiechem i ją przytuliła.
- Yy...brałaś coś? - dziewczyna była zdziwiona zachowaniem rudej, jednak odwzajemniła jej uścisk.
- Oj tam, to tylko mydełko.. - zaśmiała się i puściła Ally, po czym wstała.- Masz plany na dziś?
- Tak, mam zamiar knuć spisek nad zagładą świata, zabić sprzedawcę w monopolowym a potem pójść do kina na komedię romantyczną. Może być?- wykonała tą samą czynność co jej przyjaciółka (czyt. zaśmiała się i wstała) A teraz pozwól, że się przebiorę. Dobra, WON!- pokazała drzwi Evci a ta szczęśliwa z życia i hemoroidów w dupie wyszła śpiewając cygańskie piosenki.
- Ja pierdolę co za cyrk..- brunetka krótko skomentowała postawę przyjaciółki po czym wybrała kilka ciuszków nucąc sobie :

My heart is paralyzed
My head was oversized
I'll take the high road like I should
You said it's meant to be
That it's not you, it's me
You're leaving now for my own good...


Ubrała się i wyszła na ulicę nie patrząc na dziewczyny. Założyła swoje ukochane czarne patrolówki i wyszła. Miała wszystko i wszystkich w dupie. Szła środkiem ulicy (mimo godziny szczytu, kiedy to ulice są zakorkowane-ta była pusta) olewając staruszki proszące o pomoc.



Dla niej liczyło się tylko jedno-odnalezienie tego faceta, którego poznała przypadkiem. Slasha? czy jak mu tam.. Przez te kilka dni myślała tylko o nim i o tym jak do niego znowu zagadać. Nie chciała mówić nikomu o swojej wędrówce-toć wróciłaby do domu.. Biła się z myślami. W sumie to uderzono ją- jakiś pieszy walnął ją w plecy szpadlem. Chyba tego nie poczuła, była zbyt zajęta wgapianiem się na swe Martensy i rozmyślaniem nad tym jak jest pojebana. Po kilku minutach "spacerku" poszła do
monopolowego po alkohol.


- Poproszę jednego Nightrain'a. - miłym głosem zwróciła się do sprzedawcy.
- Niestety już nie ma. Pewien młodzieniec z burzą brązowych loków wykupił resztę tego trunku.- Ally wgapiła się na staruszka za ladą. Przypomniał jej się Slash z podobną fryzurą ale pomyślała też o tym, że wiele osób chodzi z takim uczesaniem, a połowa mężczyzn z Sunset to bruneci.
- No nic, dziękuję.- na pożegnanie się uśmiechnęła i wyszła.

Chodziła dalej..Lubiła spacery, zwłaszcza takie, które kończyły się kacem. Wszystko byłoby super gdyby tak nagle z przeciwległego sklepu wychodził On. Tak- ten ON. W duchu krzyczała i dziękowała Bogu, że go znowu zobaczyła. On chyba ją też, bo jej pomachał(ta nie została mu dłużna).Podszedł do niej..

- Cześć, Ally - Powitał ją Mulat z ciepłym uśmiechem na ustach.
- No hej. Jak zapamiętałeś moje imię?!- zaśmiała się dziewczyna.
- A tak jakoś wyszło.Trudno zapomnieć przypadkowe spotkanie na ulicy.- Podniósł lekko kancik ust do góry przypominając sobie te wszystkie myśli, którymi zakrzątał sobie jej imieniem. Spojrzała się na jego usta i się lekko uśmiechnęła,a gdy ten na nią skupił wzrok, ta się lekko zarumieniła.
- To...wiesz gdzie można jeszcze znaleźć Nightrain'a? Chyba wykupiłeś wszystkie butelki.- zachichotała brunetka.
- Ja?! Nigdy w życiu! Ja toć abstynent jestem!- zaśmiał się Loczek.
- tak, tak widzę. - zmierzyła go wzrokiem.- I czuję! - po wypowiedzi oboje zaczęli się śmiać.
- Nie moja wina, że w domu mi wodę zakręcili!
- To możesz do mnie wpadać na kąpiel. Mam szampon, mydło..- Ally zaakcentowała ostatnie słowo a on parsknął śmiechem.
- Na pewno się skuszę, tylko powiedz mi gdzie mieszkasz!- odpowiedział jej już się uspokajając.
- 1125 N Fuller Avenue, zapraszam.
- Chętnie wpadnę.- nagle spojrzał się na zegarek (Slash ma zegarek! no, też mnie to zdziwiło :D) - ale na pewno nie dzisiaj. Wiesz, próbę mam..
- Wiem, wiem.. Gunsi musza mieć super-mega fanki, nieprawdaż?- zatrzepotała rzęskami z uśmiechem na ustach.
- A jak !- znowu się zaśmiał. - Wpadnij kiedyś do nas..- powiedział nieco "tajemniczo".
- Do was? Nie wiem gdzie mieszka..- nagle przerwał jej Mulat - ...1139 N Fuller Avenue, jesteśmy sąsiadami!- znowu się zacieszył.
- Taaak..też się cieszę ale jak już muszę wpaść to mogę z moimi przyjaciółkami? Wiesz, niebezpieczna okolica..
- Rozumiem, trzeba znaleźć jakieś laski chłopakom.- po wypowiedzi po raz kolejny się zbrechtali.- Wpadnijcie najlepiej jutro, bo u nas nudy jak cholera a mi się scrabble i jebanie groupies znudziło.
- Znudzony łatwymi laskami to teraz za coś nowego trzeba się zabrać, czyż nie mam racji?- Ally posłała mu "cwaniacki uśmiech".
- Zależy jakie, ale z takimi jak Ty, które wolą bliżej poznać to mogę poczekać.- Po tych słowach dziewczynie zapaliła się czerwona lampka."JA PIERDOLE MASZ SZANSĘ!!"= pomyślała, jednak wolała zachować zimną krew.
- Cieszę się, że ktoś to uszanował. Dobra, ja muszę już iść. Dziewczyny się będą o mnie martwić i pewnie zabiją psa sąsiada, bo posądzą go o zgwałcenie zabicie mnie i co?! nie mam zamiaru odkupywać jakiemuś Teletubisiowi bernardyna. To cześć!- odwróciła się i odeszła krok ale nagle ktoś ja złapał za rękę i odwrócił do siebie.To był Slash.
- Ale nie zapomnij przyjść...- na pożegnanie posłał jej zabójczo zniewalający uśmiech, który mu odwzajemniła.

Poszli. Każdy w swoim kierunku rozmyślając wzajemnie o sobie...



Wybaczcie błędy ale trochę minęło czasu, kiedy napisałam coś długiego i bez skazy. Ta na zdjęciu TO NIE JEST ALLY!Ona tak tylko była ubrana. Po za tym chce podziękować Drogiej BADASS za pomoc w pisaniu notki.:) kilku błędów nie poprawiłam, bo(powiem szczerze) jestem leniwa :> ~xoxo.





7 komentarzy:

  1. Oooooh yeah! Pięknie się zapowiada ! :D Kocham to opowiadanie i czekam na następny rozdział :)
    Młodzieniec z burzą czarnych loków na głowie i Nightrainami....hmmm już sobie wyobrażam Slasha wypakowanego po brzegi tym zacnym trunkiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będziesz musiała czekać długo, bo kolejna notka pojawi się albo jutro albo za 2-3 dni :>
      A jak! nawet w spodniach miał 2 butelki! XD

      ~xoxo.

      Usuń
    2. Ahahaha no to teraz pełny obraz już mam w głowie :D

      A więc tak, u mnie pojawił się nowy rozdział, na nowym blogu http://rock-n-roll-dream.blogspot.com/
      Zapraszam i proszę zajrzeć do karty "Powiadomienia" xD

      Usuń
    3. z chęcią przeczytam :3
      spookooo xD

      ~xoxo.

      Usuń
  2. Kurwa rozjebało mnie to słowo''zbrechtali'' haha
    Nie no rozdział wypierdzisty ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. super super super super super super super super super super super super!

    OdpowiedzUsuń